Fajnie, jeśli czytasz te słowa. Znaczy, że podobnie nam w duszy gra "staromodność" i nostalgia za czasami, gdy przedmioty miały duszę...Ocalamy od zapomnienia, ocalamy...Decoris Recreo to w wolnym tłumaczeniu "Wskrzeszenie uroku".
Ten pamiętnik to nasz sposób na dzielenie się doświadczeniem. Na razie skromnie, ale od czegoś trzeba zacząć :) Będziemy starać się wrzucić tu wszystko to, co wyda nam się ciekawe, pomocne, co nurtuje tych, z którymi się stykamy, a ma bezpośredni związek z renowacjami.
Słowem - liczymy, że znajdzie się tu wszystko, co chcesz wiedzieć o renowacjach, ale nie wiesz, kogo o to zapytać.

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Politura i jej marne substytuty

Miałam pisać o wyższości lakierobejcy nad politurą. To raczej przewrotne, bo nawet zastosowanie analogii, że lakierobejca do politury ma się tak, jak wyrób czekoladopodobny do czekolady, nie jest adekwatne. Przepaść pomiędzy nimi jest nie tylko natury chemicznej, jakościowej, ale i (chciałoby się rzec) wrażliwościowej.
Ilekroć mam do czynienia z politurą, myślę o setkach istnień poświęconych dla naszych próżnych doznań estetycznych. W zależności od gatunku drzewa i procesu technologicznego, wyróżnia się szelak typu lemon, orange, rubin. Poza tym na drodze bardziej zaawansowanych technologii można uzyskać szlak bezbarwny i hebanowy wykorzystywany w wykończeniach czarnych powierzchni. Może kiedyś sama jakieś pianino, albo fortepian dostanę w swoje ręce... ;) ?
Politura to szelak rozpuszczony w 99% alkoholu etylowym. W meblarstwie wykorzystywana jest od XVI wieku i w moim mniemaniu stanowi najbardziej szlachetną i wymagającą sporego doświadczenia formę wykończenia mebla. Zaletą powierzchni pokrytych politurą jest ich niebywała transparentność. Perfekcyjnie położona politura daje wrażenie tafli szkła uwypuklającej słoje drewna. Porównuję ją do warstwy bursztynu powleczonej na drewnie. Rysunek słojów, ich wielorakość, wielobarwność, jaką dać może jedynie natura, jest jednak tematem na osobny post.
Utwardzona politura jest dość odporna na działanie warunków zewnętrznych, jednak woda, ciepło i substancje zawierające alkohol mogą ją trwale uszkodzić - to stanowi jej relatywną wadę. Proces nakładania politury jest długotrwały i wymagający precyzji, co przekłada się na koszt takiego wykończenia.
A lakierobejca? Gumowaty, śmierdzący, ciągnący się ersatz. Nawet nie chce mi się dowiadywać, czym z chemicznego punktu widzenia jest. Nagminnie stosowana jest przez handlarzy, którzy na szybko chcą zatuszować niedostatki powłoki mebla. Jest środkiem kryjącym, przez który CZASEM prześwituje rysunek drewna. Nadaje drewnu kolor i połysk, ale łatwo ulega zarysowaniom i odpryskuje. Ma jedną zaletę: szybko się kładzie, na wszystko i nie trzeba jej szlifować ;) To są zalety od strony handlowca lub "renowatora" patrząc.
Świadomie postanowiłam nie używać tego środka w pracy i odwodzić każdego od próby zastosowania go, bo szkoda mi po prostu tego drewna, które często nawet posiadając niedostatki, potrafi się swoim naturalnym pięknem bronić. Również świadomie powlekam odnawiane przedmioty - krzesła, szafki zegarowe, stoły, choćby jedną warstwą politury, która w jednej chwili wydobywa całkowicie nowy, głęboki i ożywiony koloryt drewna. Bo spotyka się czysta natura z naturą [nie licząc spirytusu, który i tak odparowuje:)] Takie działanie kojarzy mi się z synergią. Tak, wyznaję zasadę synergiczności w renowacjach mebli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym sądzisz?